piątek, 29 kwietnia 2016

Zmiany, zmiany...ciągłe zmiany.

No i ciągle jeszcze u mnie kołomyja...totalny bajzel i bałagan. Mam wrażenie, że nic nie jest na swoim miejscu. Aczkolwiek widzę, że już  pewne rzeczy w żółwim tempie zaczynają wskakiwać na swoje miejsca. I dobrze....bo jeszcze trochę i siądę ze zdrowiem z nadmiaru stresu, nerwów, ciągłych zmian w tej ciągłej gonitwie. Spokój widzę hen! za horyzontem, tam gdzie niebo styka się z ziemią i aczkolwiek jest on jeszcze  dla mnie w ogóle nieosiągalny, tak z każdym dniem ten dystans się zmniejsza. Pierwszy rok akademicki już prawie za pasem...przede mną kolejna sesja, do której już powoli siadam, w domu sytuacja chyba też się normuje, za to w pracy....brak słów. Opuściłam w końcu wcześniejsze stanowisko, przeszłam na inne co, jak się później okazało, skończyło się spadkiem z deszczu pod rynnę. Na szczęście nie potrwało to długo ponieważ wróciłam do moich starych obowiązków, przy których mam nadzieję w końcu odzyskać upragniony spokój a za którym już naprawdę bardzo tęsknię. Nie pamiętam już nawet jak on smakuje...Ostatnie miesiące od kwietnia zeszłego roku, niemal zupełnie wytraciło ze mnie wszystkie siły. Ileż można żyć w stresie, napięciu i solidnej, dziennej porcji nerwów? Na dłuższą metę człowiek sam w sobie staje się kłębkiem nerwów. Tak i też stało się ze mną. No ale w końcu po litrach wypitej melisy, faszerowaniu się lekami uspokajającymi, przepłakanych nocach i wystresowanych dniach mam nadzieję, że od teraz nastanie już dla mnie lepszy, spokojniejszy czas. Marzę już o wyjeździe nad morze więc nie mogę się doczekać lipca. Tam porządnie zrestetuję mózg i zbiorę utracone siły. Naprawdę mam już tego wszystkiego dość...




4 komentarze :

  1. Moja droga Lady, dzięki Ci za miłe słowa. Sama wiesz, jak człowiek ich potrzebuje. Opisz te Twoje straszne przezycia , na czym one polegają ? Bardzo Cię proszę - opisz, bo zachodze w głowę o co chodzi, co takiego wyprowadza Ciebie całkiem z równowagi ? Jeżeli podasz swój adres zamieszkania prześlę Ci moją książkę , wydaną na podstawie prowadzonego przez dwa lata blogu. Zobaczysz, co to są przeżycia młodej kobiety, pozostawionej samej sobie na pastwę losu i jak potrafiła wybrnąć z fatalnych sytuacji. A nie opisałam wszystkiego, tylko fragment życiorysu. Ściskam Gabi

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokój, o to tak trudno!!! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. moja droga Lady, szkoda, ze nie chcesz podać swego adresu. Przecież nie będę Cię nachodzić, ani przekazywać go komukolwiek. Jestem odizolowana nie tylko od Twoich znajomych. ale , powoli, i od swoich. Na razie regeneruj się i przestań myśleć o pracy. Zazdroszczę Ci morza, zawsze , w każdej wolnej chwili tam sie udawałam, bo uwielbiam tamtejsze klimaty, wode i pływanie. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lady, dzięki za odzew, ale nadal nie mam adresu. Książka, którą wydaałam i chcę ci przesłac`1 jest przede wszystkim dla grona bliskich znajomych i nie miała być książką - tylko blogiem, który prowadziłam, I jedynie uprzedzenie administracji, że likwidują portal razem z wszystkimi blogami itp. , zachęciła mnie do wydania w takiej formie, bo pomyślałam sobie, że może ten mój, skrócony życiorys zainteresuje kogoś, kto boryka się z podobnymi problemami i pomogę mu się , choć częściowo, z nich wyjść.
    Chciałabym wiedzieć, co Cię tak naprawdę trapi. Bo piszesz w tak tragicznym tonie, że podejrzewam, iż przechodzisz jakieś tornado życiowe. Może trochę przybliżysz swoje problemy i spróbujemy o nich pogadać. Pewnie, że kiedy człowiek przeżywa takie frustracje nie myśli o kontaktach z osobami obcymi i wypisywaniu do blogów. Ale, może już po tornadzie zapanowała tylko mniejsza burza i jakoś,psychicznie, się odrodziłaś ? Jeżeli zechcesz podać adres to na e-mail gdowgird@interia.pl
    Duża bużka i nie łam się !!

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony z przez Blokotka